Takie małe porównanie spowodowane piątkowym przygnębieniem….
Dwóch przyjaciół – Albert Einstein i Charlie Chaplin.
Charlie Chaplin nie mówił ani słowa, a jego twórczość rozumiał i podziwiał cały świat.
Albert Einstein – cały świat nie rozumiał nic z tego co mówi, a podziwiał go mimo to.
Czy czasami nie lepiej się zamknąć i sprawiać wrażenie idioty niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości?