Dzisiaj w książkach – literatura grozy,z której „Słoń” czerpie inspirację do niektórych ze swoich raperskich tekstów. Groza trochę stara, ale Howard Phillips Lovecraft to klasyk, którego przerażające i budzące grozę opowiadania były zebrane i opublikowane dopiero po jego śmierci. W przypadku „Coś na progu’ – w roku 1937. Opowiadania były pisane do szuflady i często w formie listów do przyjaciela lub znajomego, a sam autor był samotnikiem i odludkiem.
H.P Lovecraft
Urodzony w 1890 r. w Providence (zm. 1937) publikował swoje opowiadania w czasopismach dla amatorów i niskonakładowych biuletynach dla fanów fantastyki. Czytelnicy europejscy i amerykańscy poznali się na tym autorze jednak dopiero w latach 50. i 60. bo dopiero wtedy jego opowiadania zyskały na popularności. Lovecraft zaczynał od fantastyki naukowej przez kulty i obrzędy religijne, satanizm, duchy, karły, ghule, potwory, inne wymiary, miasta na chmurach i nieznane światy. Oprócz tego w jego opowiadaniach można znaleźć bezczeszczenie grobów i czary oraz opętania. Jego opowiadania rozgrywają się głównie na ternie Nowej Anglii, ale łączy on jej realia geograficzne i kulturowe ze swoją wizją pradziejów ziemi, gdyż można w jego opowiadaniach doszukać się zalążka paleoastronautyki. – Wielcy Przedwieczni, Bogowie Zewnętrzni…
Niektóre jego utwory to:
- „Zew Cthulu”
- „W górach Szaleństwa”
- „Przypadek Charlesa Dextera Worda”
W zbiorze „Coś na progu” można znaleźć między innymi opowiadania pod takimi tytułami:
- „Ogar” – pierwsze opowiadanie, którego bohater zaczyna od tego że zastrzelił swojego przyjaciela, a jego akcja rozgrywać będzie się na holenderskim cmentarzu. To tam dwie hieny cmentarne rozkopią grób zmarłego przed 500 laty faceta, który również plądrował groby i ograbią jego mogiłę. Tym wydarzeniom towarzyszyć będzie nocne ujadanie jakiejś bestii, może psa, a gdy bohaterowie „Ogara” wrócą wreszcie z łupem do domów w Nowej Anglii zaczną dziać się dziwne rzeczy… W tym opowiadaniu wspominany jest również Necronomicon – księga duchów bądź umarłych napisana przez jakiegoś Araba. Fani grozy i horroru w literaturze zapewne wiedzą o jaką księgę chodzi, a ja być może kiedy indziej pokuszę się o jej szczegółowsze opisanie.
- „Sny w domu wiedźmy”- mieszkańca pewnego domu prześladuje zjawa lub coś innego należącego do jego poprzedniej mieszkanki. W tym opowiadaniu może się czytelnik spodziewać czarów, szczurów, zabobonów, guseł, porwań i rytualnych mordów dzieci, krwi, dużo kości i koszmarów sennych jego bohatera, które potem okazują się jawą. Znajdzie się też polski akcent.
W dalszej części tego podzielonego na 7 rozdziałów opowiadania czytelnik będzie mógł przeczytać o zamianie osobowości lub tożsamości jednego z bohaterów z jego żoną, w którą wdała się wcześniej tożsamość jej nieznośnego ojca. Znajdziemy tutaj też „dziwne, skarlałe istoty”. I wtedy kończy się opowiadanie wyjaśniając czytelnikowi dlaczego jeden z jego bohaterów – ten z „Ogara” musiał zastrzelić swojego przyjaciela w szpitalu psychiatrycznym….
Końcówka 🙂
Początkującemu fanowi grozy i horroru w literaturze opowiadania H.P Lovecrafta będzie czytało się ciężko i nudno, więc polecam mu zacząć od czegoś lżejszego. Treść jest napisana językiem z dawnych lat, a niektórych sformułowań już się dzisiaj nie używa. Poza tym zawiera ona wiele nazw z techniki, nauki i fantastyki, wiele zapożyczonych z obcych języków i to nie tylko angielskiego – ojczystego autora. Pisarz ten wtrąca bowiem trochę nazw arabskich, egipskich, polskich czy włoskich. Jednak gdy już przebrniemy przez jeden ze zbiorów opowiadań, a opisywany w tym wpisie nie jest najkrótszy bo od najkrótszego radził bym zacząć początkującemu fanowi Lovecrafta, fantastyki i grozy To kolejne zbiory przyjdzie nam połykać z zaciekawieniem i łatwością, szybko będzie się czytać.
Moim skromnym zdaniem to z biegiem lat te opowiadania straciły już trochę na przerażeniu, grozie i horrorze, gdyż to co przerażą i brzydzi fanów fantastyki i grozy dzisiaj nie robiło tego w latach gdy autor pisał. A to co on opisuje było straszne i przerażające 60-70 lat temu lub dwa pokolenia temu i dzisiaj już nie straszy ani nie przeraża. Co kolejne pokolenie uodparniamy się bowiem na strachy, gusła, duchy i potwory z przed lat poznając je dzięki literaturze takiej jak „Coś na progu”. A co za tym idzie nie we wszystkich czytelnikach może ona (ta literatura) wywoływać jeszcze dreszczyki emocji i gęsią skórkę bo to co autor opisał jako fantastykę i horror mogło stać się w przeszłości na jawie i w rzeczywistości. Któryś z czytelników mógł po prostu PRZEŻYĆ opowiadanie Lovecrafta.
Jedno z nich do dzisiaj pozostaje mi w pamięci i zapewne przeczytam je jeszcze raz, gdyż jestem w trakcie lektury już drugiego – grubszego zbioru opowiadań, którego tez najprawdopodobniej nie zapomnę na blogu opisać. Opowiadania bowiem powtarzają się i w dwóch zbiorach może być jedno i to samo lub dwa. Są też opowiadania wydawane pojedynczo, a ich woluminy liczą po 144 lub 170 stron, a nie jak np. „Sny o terrorze i śmierci”, które teraz czytam – prawie 500 stron.