Halloween czy Samhain? Skąd się to wzięło?

Mamy moi drodzy czytelnicy dzień zaduszny – jak co roku. Rok temu już pisałem o święcie Samhain tutaj:
https://mikkeharry.wordpress.com/2014/11/02/swieto-samhain-halloween/

Jednak dzisiaj postanowiłem uzupełnić wpis z zeszłego roku w nadziei że ci zamierzający świętować halloween zamiast zaduszków najpierw go przeczytają i zastanowią się czy naprawdę świętują amerykańskie święto wyłudzania cukierków i przebierania się za różne pokraczne stwory. Dla mnie święto halloween jest bowiem zaprzeczeniem wszelkich norm cywilizacyjnych – amerykańskich i europejskich i jest też sprzeczne z chrześcijańskim znaczeniem tego dnia. Dlatego zanim pozwolicie dzieciom zbierać cukierki po sąsiadach i zanim zapalicie dynie w oknie zastanówcie się proszę czy wiecie co świętujecie…..

Samhain to największe święto w kalendarzu druidów (żyli już 1000 lat przed Chrystusem) i okultystów. Jego początek przypada na 29 października, a koniec na 31.Jego nazwa oznacza – „koniec lata” i było ono dla druidów początkiem nowego roku , a końcem starego. Samhain jest również według neopogan nazwą celtyckiego boga śmierci często przedstawianego z rogami. Bóstwo to kultywowano na różne formy i sposoby również w Polsce.

Co się działo podczas obchodów Samhain?
Kilka dni przed świętem zbierano wiklinę z której budowano kolosalną kukłę człowieka z klatkami wewnątrz. Nazywała się ona po angielsku – wicker man (wiklinowy człowiek i służyła do palenia ofiar żywcem. Druidzi palili też w wydrążonej rzepie (a nie dyni!) ogień z ludzkiego tłuszczu zebranego z wcześniejszych ofiar.

Ofiary
„trick or treat” – dosłownie „sztuczka magiczna lub dar” , tak mówili druidzi dobijający się do domostw i zamków gdy chcieli pozyskać od ich mieszkańców ofiarę (a nie cukierki). Tymi ostatnimi najczęściej padali służący lub z ich braku – członkowie rodziny. Jeśli gospodarze współpracowali i wydali druidom ofiarę , która została żywcem spalona tej samej nocy to dostawali rzepę żarzącą się ludzkim tłuszczem , która miała chronić domowników przed demonami wywołanymi tej nocy. To właśnie tym demonom składało się uprowadzone z domostw ofiary. Jednak jeśli gospodarz odmówił wydania ofiary to na jego domu był malowany krwią heksagram – sześcioramienna gwiazda. Miało to przyciągnąć do danego domu demony i duchy wywołane w nocy Samhain aby dręczyły jego mieszkańców.

Miejsce ofiarne
Po godzinach krążenia po domach w celu nazbierania ofiar druidzi wracali z nieszczęśnikami na miejsce w którym ustawione były ogromne kotły. Ustawiano ofiary w rzędach , a do kotłów z wrzątkiem wrzucano świeże jabłka i dawano ofierze możliwość „wykupienia się” z niewoli druidów. Miała ona mianowicie wyciągnąć z wrzątku zębami lub ustami to jabłko. Jeśli się to komuś udało , a nie muszę chyba dodawać że wychodził z tego z całą poparzoną twarzą i głową – puszczano go wolno. Jednak śmiem twierdzić że mało było takich szczęśliwców :). Ofiary , które nie wyciągnęły jabłka traciły głowę. Resztę podarowanych ofiar upychano do klatek w wiklinowej kukle człowieka razem z resztkami pożywienia. Następnie ją podpalano spalając ludzi żywcem w ofierze i hołdzie Samhainowi.

Inne makabryczne rytuały druidów
Prekursorzy halloween dźgali też swoje ofiary nożem w plecy , tak żeby konały powoli i z ich przedśmiertnych drgawek odczytywali znaki na przyszłość (wróżenie). Inną formą rytualnego poświęcenia ofiary było strzelanie do niej z łuku lub wbijanie na pal. Także całopalenie w wielkiej , wiklinowej plecionce to był chyba pikuś w porównaniu z tymi rytuałami :).

Po rytuale spalenia wiklinowego człowieka rozpalano ogniska gdzie następnie przywoływano demony. Druidzi przebierali się w makabryczne kostiumy mające wystraszyć i utrzymać pod kontrolą. wywoływane demony. Stąd wzięły się przebrane dzieci proszące sąsiadów o cukierki. Demony wywoływane tej nocy mogły obejmować celtycką boginię natury i jej pokrewne bóstwa.

Król Tigemmas
Według chrześcijańskich zakonników złożył on w ofierze swoje, własne dziecko rozbijając jego głowę o kamienny posąg bożka Chroma. Król zmarł w trakcie odprawianych rytuałów razem z kilkoma jego poplecznikami.

Halloween
Nie jest zatem zabawnym , nowoczesnym i modnym trendem przybyłym z za oceanu dla beki. Jest powrotem do hołdowania celtyckiemu bożkowi – Samhainowi i zachętą do stosowania przemocy – wyłudzania cukierków i składania ofiar. Każde przebieranie się również jest powrotem do starożytnych praktyk Celtów/druidów , a ww. tradycje uważane przez współcześnie kultywujących je za modne i fajne lub nowe są realistycznie odzwierciedlone w dzisiejszych realiach. Pogańskie rytuały odprawiane trzy tysiące lat temu są również kultywowane z należytą pieczołowitością i odtworzonymi najmniejszymi szczegółami , a pierwotnie praktykowane były jeszcze tysiąc lat przed Chrystusem.

Pytanie tylko – po co to wszystko? Czy powodem tego jest tylko komercjalizacja (dla pieniędzy) i amerykanizacja (bo fajne i zagraniczne) życia i cywilizacji europejskiej? Elity Unii Europejskiej kultywujące teraz tradycje masońskie zapewne wiedzą że masońskie rytuały i tradycje również opierają się na tych celtyckich. Organizacja tych lóż masońskich również jest na wzór druidów. Masoni zerżnęli od druidów również kalendarz świąt i co roku spotykają się potajemnie aby kultywować te rytuały.

Tym samym niewinne , amerykańskie święto ma nieco inne znaczenie. Znaczenie pomijane przez media głównego nurtu , a jest nim próba przywracania do życia pogańskich rytuałów.Rytuały Samhain poprzez Halloween przenikają kultury i religie w celu nawrócenia ich przedstawicieli i wyznawców na pogaństwo i satanizm. Jednym z głównych świąt w kalendarzu satanistycznym zaraz obok Nocy Walpurgii jest właśnie – Halloween. Twierdzi tak założyciel satanistycznego kościoła w USA – Anton Szandor La Vey. Samhain jest tam rogatym bogiem zanoszącym duszę do zaświatów. Czy to nie jego znamy pod imieniem – Lucyfer?

I co? Wiecie już co świętujecie? Będziecie nadal?