Wczorajszy zalarwiony ser popijemy dzisiaj koreańsko – chińskim winem z mysich noworodków.
Trunek ten smakuje jak benzyna, a na dnie pływają małe mysie płody, które będą fermentowały tam przez rok i dopiero wtedy wino nadaje się do spożycia i według Koreańczyków ma zdrowotne właściwości.
Produkcja i podanie
Trochę to smutny proces, zwłaszcza dla myszy i ich mysich rodziców bo ich płody są najpierw na żywca obdzierane z sierści, następnie wyłupia im się (również na żywca) oczy i takie już piszczące z bólu myszki nadziewa się ryżem po czym wrzucane są (na żywca jeszcze) na rok do butelki ryżowego wina razem z którym będą fermentować. Trunek serwuje się z pływającymi na dnie mysimi płodami, które w chwili ich zabutelkowania powinny mieć maksimum 3 dni. W Azji trunek jest środkiem leczniczym pomagającym podobno na wszystkie dolegliwości Azjatów.