Już chyba kiedyś wspominałem że francuskie horrory trzymają poziom i tak jest i w tym przypadku bo „Haute Tension” czy jak kto woli – „Blady Strach” w reżyserii Alexandre Aja nie tylko przez całe półtorej godziny utrzymuje klimat grozy i napięcie w tej historii, ale jest też dosyć krwawy jak na współczesny horror. Jest również akcja przypominająca czasami niektóre rzeźnie z „Piły” , dreszczyk emocji i najlepsze jest to że mordercą nie jest ten, który mógłby się nim wydawać od początku….
Fabuła
Trzy przyjaciółki przyjeżdżają do wiejskiego domu aby spędzić w nim miło wolny czas, ale gdy kładą się spać do domu puka człowiek uzbrojony w skalpel, a jego pierwszą ofiarą pada mężczyzna i to dosyć krwawą ofiarą. Psychopata odnajduje w domu kolejne ofiary, które również bestialsko morduje, ale nie wie że jedna z dziewczyn się przed nim ukrywa. Przedostatnią żyjącą ofiarę zabiera ze sobą, a ukrywająca się przed nim przyjaciółka żeby ją uratować chowa się w jego samochodzie razem z nią. Krwawe i brutalne zabójstwa mają miejsce również na stacji benzynowej i to na niej przybyła za późno policja odkrywa kto tak naprawdę jest mordercą. Nie zakrwawiony psychopata ze skalpelem, który zabił sprzedawcę jak świadek tego zabójstwa doniósł policji przez telefon bo monitoring przemysłowy pokazuje zupełnie innego mordercę…
Do kolejnych krwawych mordów dochodzi również w jakimś lesie i potem na leśnej drodze, jednak kto jest prawdziwym mordercą i psychopatą okazuje się dopiero po uwolnieniu jeszcze żyjącej jego ofiary z furgonetki. Sam morderca zostaje wcześniej zatłuczony i mogło by się wydawać że na śmierć, ale ku zdziwieniu i zaskoczeniu MikeHarry`ego i innych widzów pewnie też – wstaje i chwyta za piłę z brzeszczotem. Do kolejnego krwawego mordu na Bogu ducha winnym kierowcy dochodzi na leśnej drodze i wtedy nie jest już jasne kto jest prawdziwym psychopatą – czy gruby wieśniak ze skalpelem, czy jedna z przyjezdnych dziewczyn bo widz widzi na zmianę raz takiego, a raz takiego mordercę i to jest zapewne celowe zagranie twórców filmu. Dialogi w tej produkcji dupy nie urywają i w świetle takiej akcji nie są za bardzo potrzebne bo widoki rekompensują fanom horrorów i slasherów* kilkuminutową czasami ciszę opatrzoną tylko w potęgującą klimat grozy ścieżkę dźwiękową. Film jest też trochę kryminałem skoro występuje w nim motyw mordercy, którym praktycznie do końca nie wiadomo kto jest. Elementy miłosne też się tutaj znajdą, gdyż jak się okaże psychopata jest w jednej ze swoich ofiar zakochany na zabój i to dosłownie!. Z tej miłości morduje jej całą rodzinę, łącznie z dzieckiem i aby usprawiedliwić sobie te czyny w imię miłości tworzy sobie w swoim umyślę postać grubego wieśniaka ze skalpelem i krwią na rękach, którego obwinia za wszystkie te mordy. Musicie zobaczyć ten piękny obraz aby przekonać się o tym do czego prowadzi toksyczne pożądanie….
Morderca
Jak już wspomniałem jest wyimaginowany, ale to on przez większość czasu jest głównym bohaterem filmu i morderstwa popełnia raczej na tle seksualnym. Po prostu facet lubi mordować młode i ładne dziewczyny, szkoda tylko że jest nieprawdziwy, wymyślony przez jedną ze swoich niedoszłych ofiar, która z czasem okazuje się nim….
O produkcji kilka zdań
W filmie wykorzystano wiele ścieżek dźwiękowych i utworów muzycznych, głównie francuskich
angielski tytuł filmu brzmi: „Switchblade Romance”
Premiera miała miejsce w roku 2003 we Francji i w 2004 w USA
*Film uznawany za pierwszy francuski slasher i jeden z nielicznych francuskich horrorów, który odniósł sukces na świecie (pewnie zaraz obok „Frontieres”)
Alexandre Aja jest również reżyserem filmu pt. „Wzgórza mają oczy” (2006 r.)
Budżet produkcji wynosił 2 miliony dolarów
Film otrzymał 3 nagrody i nominacje, między innymi nominację do „Golden Trailer Awards”
Aby wyemitować film w USA trzeba było wyciąć około 2 minut krwawych scen i tak jest dozwolony dla nieletnich w towarzystwie rodzica lub opiekuna
Pełną wersję produkcji wyświetlono tylko w kliku amerykańskich kinach (gdyż jest zbyt krwawa) i wydano na DVD i Blu- Ray
Także jest to jeden z nielicznych horrorów-slasherów, który trzyma poziom i mi się podobał, a nie ma w nim tylko bezsensownych strzelanin i rżnięcia się siekierami. Jest też trochę strachu….bladego.
Załączam bardziej obszerniejszą recenzję z kadrami z filmu jakiegoś blogera:
http://the-operating-table.blogspot.com/2015/06/blady-strach-haute-tension-high-tension.html