Było już na blogu o slasher`ach i cierpieniu, nawet tym z życia wziętym. Ten film przez jego pierwszą połowę dupy nie urywa bo jest nudny, a rozgrywająca się akcja to zwykły kryminał. Jednak kanadyjsko-francuscy twórcy z Pascal`em Laugier`em jako reżyserem na czele zdecydowali że film będzie dramatem i horrorem i rzeczywiście im się udał!. Druga połowa filmu przypomina wręcz slasher. Produkcja zaczyna się od trafienia głównej bohaterki do szpitala w którym poznaje dziewczynę, która doświadczyła przemocy od najbliższych osób. Główna bohaterka zaginęła rok wcześniej i teraz odnaleziona trafia właśnie do tego szpitala w którym dręczą ją koszmary. W drugiej połowie filmu grupa ludzi prowadzi eksperymenty na innych ludziach. Mają one wykazać co znajduje się w zaświatach, jednak metody którymi chcą doprowadzić swoje ofiary do ekstazy na granicy światów pozostawiają wiele do życzenia. Główna bohaterka jest jedyną, która przeżyje do końca eksperymenty polegające na biciu, głodzeniu, torturowaniu i takich innych, tylko ona opowie co widziała na tamtym świecie.
Sceny czasami przyprawiają o mdłości, a inni główni bohaterowie zostaną przez widza szybko znienawidzeni za to co robią i będziecie chcieli zabić ich jeszcze w trakcie seansu bo ciekawe jakby oni się poczuli w takiej sytuacji. Zobaczycie w tej produkcji sceny niewyobrażalnych tortur i ludzkiego upodlenia, a na koniec tych którzy to wszystko finansują i czerpią z tego przyjemność, chcąc dowiedzieć się co ich czeka po ich arystokratycznej śmierci.
Francuzi
Co by nie mówić o Francuzach to mają smykałkę do rzeźni bo film do którego choć trochę można porównać slasher`owe sceny z tej produkcji nazywa się „Frontiere`s” i także Francuzi maczali w nim palce na spółkę ze Szwajcarami. Może drogie żabojady tak lubią, ale o gustach się nie dyskutuje… Francuskie horrory coraz częściej ukazują ostatnio sceny przemocy. We Francji film jest dozwolony od 18 lat. Francuskie kina i telewizje nie mogą wyświetlać tego filmu.
U Niemców
Podobnie jak dużo tekstów zespołu „Eisregen” niemiecki urząd od niebezpiecznych dla młodzieży mediów wpisał film na swoją listę
Komu polecam?
Filmu nie powinni oglądać wrażliwi ludzie i słabo znoszący widok krwi (nie tylko swojej). Fanom „Piły„ na pewno się ta produkcja spodoba i sadystom także. Film jest dobry też dla osób lubiących oglądać ludzi w sytuacjach w jakich siebie za cholerę nie chcieli by widzieć i dla lubiących cierpienia bliźniego. Dla lubiących eksperymenty na ludziach i naukowców także film się nadaje.
Film doczekał się nawet swojej własnej strony internetowej, niestety w całości po angielsku jako podobno najstraszniejszy film wszech czasów: Martyrs – the scariest film ever. A że polskie internety praktycznie milczą na jego temat to MikeHarry ośmieli się przytoczyć wam tutaj po krótce zarys fabuły przepisany z niemieckich źródeł, które na ten temat się szerzej rozpisują. Druga część filmu jest w polskich opisach i recenzjach praktycznie pomijana i może dlatego produkcja jest w naszym kraju mało znana.
Policja znajduje w pobliżu terenu przemysłowego zmaltretowaną dziewczynę i zostaje przewieziona do miejsca w którym długie lata spędza zamknięta w małym pomieszczeniu, mogła jednak uciec. Jest jednak roztrzęsiona i rozgląda się w koło siebie aby uzyskać jakieś dane o swoim przeżyciu. Rozmawia tylko ze swoją przyjaciółką z którą wychowywała się w domu dziecka. Piętnaście lat później dziewczynie wydaje się że rozpoznała swoich dręczycieli w gazecie i odnalazła dom w którym oni mieszkają. Zastrzeliła czteroosobową rodzinę z wiatrówki. Sprawczyni zawołała tą swoją przyjaciółkę z bidula aby zobaczyła czy zamordowała właściwą rodzinę – ludzi, którzy skrzywdzili ją 15 lat wcześniej. Wszystko się zgadza – matka biła dziewczyny latami, apotem przetrzymywała je w jakiejś starej fabryce przemysłowej. Jej przyjaciółka dostała adres, a gdy pojechała do domu w lesie w ramiona wpadła jej wychudzona i poraniona inna kobieta. To była jej przyjaciółka, która miała halucynację że jest atakowana przez zniekształconą, kobiecą postać, którą trzyma dla jakiejś kobiety – tej, którą widziała podczas ucieczki, ale jej nie pomogła.
Gdy Anna wrzuca trupy do dołu w ogrodzie zdaje sobie sprawę że jedna kobieta, ciężko zraniona przeżyła i próbuje pomóc jej uciec, gdy widzi to ich morderczyni rzuca w ocalałą młotkiem, który odpowiedzialny jest za większość cierpień jej ciała. Morderczyni podcina sobie gardło gdy halucynacja jej nie pomaga. Na drugi dzień Anna znajduje w domu tajemny i ukryty korytarz prowadzący do podziemnej piwnicy (i tutaj zaczyna się druga część filmu – ta ciekawsza). Gdzie znajduje wygłodzoną i wystraszoną kobietę, której ciało to jedna wielka armia ciętych ran. Lucie była kiedyś tak samo przetrzymywana przez właścicieli domu, których właśnie zamordowała i postanawia pomóc ich kolejnej ofierze. Wyciąga ją z tej piwnicy, kąpie i usuwa z głowy metalową konstrukcję zakrywającą jej oczy, a przybitą do czaszki klamrami (i tej sceny wrażliwi mogą nie przeboleć, mnie też wbiła głęboko w fotel). Lucie następnego dnia budzą krzyki i jęki uratowanej dzień wcześniej dziewczyny próbującej poderżnąć sobie nadgarstki. Kiedy Anna chce ją od tego odwieźć to i tak już poharatana dziewczyna zostaje zastrzelona przez grupę ludzi ubranych na czarno, która włamała się nagle do domu i zaciągnęła Annę siłą do piwnicy z której wczoraj wyciągnęła poprzednią ofiarę….
Tortury i eksperymenty
W korytarzu piwnicy ustawiono stolik i krzesło z dziurą pod którą stoi wiadro (jako toaleta), a sama Anna jest przykuta do ścian łańcuchami. Przychodzi do niej stara, gruba, także na czarno ubrana baba w okularach. Jak się potem okazuje szefowa tego bestialskiego eksperymentu. Obie kobiety ucinają sobie pogawędkę o początkach organizacji i o Lucie – przyjaciółce Anny, która uciekła, która uciekła z eksperymentu. Ludzie są uwięzieni, przeżywają traumę i widzą rzeczy w swojej fantazji jak na przykład ta wcześniej uratowana i zastrzelona widziała chodzące po jej ciele karaluchy. W zeszycie sadystyczna starucha pokazuje Annie zdjęcia ludzi w stanie agonalnym uznanych za męczenników, którzy jeszcze przeżywali niewyobrażalne cierpienie chociaż dawno powinni już nie żyć. Tłumaczy Annie że męczennicy nie maja nic wspólnego z religią,a ci ludzie nie są zwykłymi ofiarami tylko szczególnymi i próbowali tego nawet z dziećmi.
Nie będę już spojlował co dzieje się dalej. Chodzi tak czy siak o to aby przez tortury i cierpienie za życia doświadczyć tego co się dzieje w zaświatach i przeżyć. Po to są ci męczennicy. I oczywiście polecam seans…
Film jest poświęcony włoskiemu reżyserowi Dario Argento.
* Martus (grec.) – świadek. (Tego co jest po śmierci??).