Jeden z filmów (zaraz obok „Dnia świra” i „U pana Boga za piecem/w ogródku”), które poprawiają mi humor i rozśmieszają mnie niezależnie od tego ile razy i o jakiej porze je oglądam. „Job…. to zbiór prawie wszystkich polskich kawałów i ripost, które użyte w realu i w nieodpowiednim kontekście wydają się nie śmieszne, wręcz żenujące. Ale w tym filmie scenarzyści postarali się i odpowiednio dopasowali dialogi z żartami i docinkami młodzieżowymi i trochę tymi starszymi, tak aby najgorszy tępak i beton mógł chociaż zrozumieć wreszcie o co chodzi w tym powiedzeniu, temacie, żarcie i dopiero od tego zależy czy będzie się śmiał czy się obrazi jeśli usłyszy żart pasujący do niego. ….czyli ostatnia szara komórka” o także kilka historii trzech nie do końca inteligentnych kolegów z których każdy ma swój styl i swoje przemyślenia. Można by nawet pomyśleć że najlepszym obiektem do tych drwin i przykładowego używania polskich ripost i docinek mogą być oni, ale nie koniecznie. Twórcy z reżyserem Konradem Niewolskim na czele postanowili tą fabularną komedią zakpić sobie bardziej z otoczenia głównych bohaterów i z pokolenia Polaków 20 +.
Gra aktorska
Aktorzy nie mają w tym filmie za dużo do roboty, więcej do gadania i myślenia, a nim więcej myślą tym bardziej absurdalne i idiotyczne pomysły przychodzą im do głowy. Z popularnych aktorów zobaczymy w produkcji Borysa Szyca, Agnieszkę Włodarczyk,Piotra Zelta i Krzysztofa Ibisza, ten ostatni nabija się tam jakby poniekąd z samego siebie grając prowadzącego teleturnieje redaktora. Głównych bohaterów filmu sam jego reżyser nazywa – gamoniami.
Coś o fabule
Adi – jeden z głównych bohaterów właśnie stracił jakże intratną i odpowiedzialną posadę w chińskiej knajpie gdzie zmywał gary i podłogi. Z pomocą przychodzi mu jego dziewczyna (w tej roli Agnieszka Włodarczyk), która załatwia mu rozmowę kwalifikacyjną, niestety po angielsku bo to renomowana firma, a Adi o angielskim nie za wiele wie. Będzie miał jednak różnych nauczycieli – od starej, grubej kociary, przez Azjatę-burdeltatę ze stadionu, aż po swojego rosyjskiego przyjaciela dzięki któremu nauczy się wreszcie i perfekcyjnie języka, jednak nie angielskiego…
Pele – drugi główny bohater wiecznie nie zdaje egzaminu na prawo jazdy, ma czarny pas w poniżaniu i cały czas myśli że wszyscy go obgadują i obrażają. Ma dziwne schizy za kierownicą i to przez nie nie zdaje na prawko już pod koniec perfekcyjnej i bezszkodowej jazdy. I do niego uśmiecha się los na koniec filmu, gdyż Pele zostaje kierowcą….
Chemik – trzeci główny bohater (w tej roli Borys Szyc) wkuwa wiecznie do poprawkowego egzaminu z chemii organicznej. W gorliwej nauce wiecznie przeszkadza mu szczekający pies sąsiadki z naprzeciwka. Po zwróceniu kobiecie uwagi na głośnego pupila, która jednak skutkuje tylko pogardliwą odpowiedzią zbywającą marudnego sąsiada Chemik postanawia pozbyć się hałaśliwej i upierdliwej przeszkody na kilka nie do końca legalnych sposobów. Szczekanie psa i jego prowadzi na stadionowy stragan…. Jego ksywa pochodzi jeszcze z dzieciństwa, gdy w Wigilię eksperymentował w domu z nowym prezentem….
Główni bohaterowie to nieudacznicy i darmozjady, którzy nie mają szczęścia do pracy, ale mają niebywałe szczęście do kłopotów, palącej haszysz babci, prześladujących ich pecha, nadgorliwości i kanarów. Trochę rozbrojenia przynosi prowadzony przez samego Krzysztofa Ibisza teleturniej „Sąsiedzi” w którym głównymi nagrodami są: policzkowanie przegranego przez 5 minut i to publicznie i demolka w domu sąsiada. Jednak dla MikeHarry`ego ciekawsze od głównych bohaterów jest śmieszne otoczenie.
Jak potoczą się losy trzech debili z osiedla wiecznie uciekających przed kanarami i szukających pracy??. MikeHarry poleca seans jako chwilową odskocznię od horrorów i smutów. Polecam też wsłuchać się w opowiadania mistrzów drugiego planu, czyli bohaterów nie głównych. Tak na poprawę humoru….
Komentarze i oceny
Większość widzów oceniło film negatywnie, żałują nawet że wydali pieniądze na bilety kinowe. To co się dzieje na ekranie podobno nie bardzo zgadza się z wcześniejszymi, wielkimi zapowiedziami reżysera, ale fani polskich komedii pękali ze śmiechu słuchając tekstów scenariusza. Komentarze widzów/internautów możecie sobie przeczytać tutaj: Job, czyli ostatnia szara komórka – komentarze.